…na to, na co go wcześniej nie miałam i na to, żeby pomyśleć, na co go potrzebuję naprawdę. Mądre zarządzanie czasem sprawia, że mamy poczucie spełnienia po jego dobrym wykorzystaniu. Sprawna realizacja planów daje satysfakcję i poczucie kontroli na życiem. Odhaczamy kolejne spotkania, wyjazdy, koncerty, nagrania i żywimy nasze dusze i ciała żyjąc tak jak chcemy.
Odhaczaliśmy. Żywiliśmy. Żyliśmy. Teraz jest inny czas.
Obcy człowiek na koncercie lub w teatrze może doprowadzić do zgonu i nie będzie to jedynie śmierć sceniczna. Choć śmierć to jedyne co nie ominie nikogo. Co ciekawe, najbardziej śmiercionośna w tej epidemii okazała się kultura. Wiadomo było od zawsze, że ludzie ją kreujący są niezwykle groźni i współtworzą ruchy rewolucyjne. Każdy samodzielnie myślący człowiek jest niebezpieczny, bo staje się niezależny. A stąd już tylko krok od anarchii. Z tym, że wielu moich kolegów nie ma poczucia tak wielkiej misji, kręci ich samo granie. Kiedyś, gdy dzwoniliśmy do kolegi muzyka w sobotę wieczorem:
- Nie odbiera, bo właśnie gra
- Nie odbiera, bo właśnie cieszy się z kolegami, że zagrał
- Odbiera i mówi, co tam, mów szybko, bo zaraz wchodzę na scenę
Teraz odbiera.
Część życia przeniosła się do sieci a tu, wiadomo, aż roi się od jadowitych pająków. I od biednych much. Jest tu też trochę takich małych „domów Wielkiego Brata”. Teraz tam są wielkie akcje, bunt, narodziny i nekrologi. No i Zanzibar. Fenomen bycia tak bardzo razem będąc tak bardzo osobno.
Ten, kto zawsze lubił pobyć sam i miał własny pokój, na początku się nawet ucieszył. Odrobina świętego spokoju bywa zbawienna. Nawet taka na receptę. Człowiek miał czas, odpoczął, posłuchał, poczytał, pomyślał, naoglądał się seriali, coś popisał i wyszedłby już. A drzwi nadal zamknięte. Normalność znaczy już co innego. Ale wolność zawsze to samo!
Z perspektywy czasu wiele spraw wygląda inaczej, niektóre palące kwestie jeszcze się tlą, inne okazały się zimnym ogniem. Byle to nie był ogień piekielny. Deathmetalowcy mówią ponoć- „Jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy”- dlatego tak szybko grają. Nasza wolna wola niech będzie jeszcze wolniejsza. Czas na refleksję!
Jak to na wojnie- z jednymi jesteś jeszcze bliżej a z innymi jeszcze dalej. Wiesz kto przyjaciel a kto tylko zmienił jedną maskę na drugą.
Zaczęliśmy żyć inaczej, oszczędniej. Post świecki, ale jakże wielki, wielopoziomowy. Post był stosowany od wieków w celu oczyszczenia ciała i ducha. Po dłuższej abstynencji nasze zmysły są wyostrzone i wszystko odbieramy intensywniej. Smaki, zapachy, żywe dźwięki i głos wydobywający się z wyposzczonych gardeł bez zabezpieczenia, wprowadzają nas w świat emocjonalności „pierwszych razów”. Pojęcie–być z kimś za blisko-może sprowadzić na oboje przeróżne życiowe perturbacje, ale choroba i śmierć niech nie będą już w czołówce. „Dotknąć kogoś”– też niech pozostanie w sferze szeroko pojętego kontaktu fizycznego a nie uchybienia na kulturze.
Zaśpiewałam niedawno po długiej przerwie na prawdziwej scenie w dużym koncercie z prawdziwą orkiestrą. Ktoś mnie przepraszał za opóźnienie w próbach. A ja sobie siedziałam i upajałam się myślą–Boże, niech to trwa, z opóźnieniem jest tej przyjemności po prostu więcej.
Niech czas nas uczy pogody!